piątek, 6 września 2013

Love.

To ciągnęło się już od dłuższego czasu. Baekhyun był z Chanyeolem. Chanyeol wciąż mu powtarzał, że go kochał, że on jest tym jedynym, ale wolał się obściskiwać z innymi. Wyzywał Baekhyuna od krasnali i skrzatów, już rzadko mówił mu coś miłego. Ciągle płakał nocami. A zawsze rano miał spuchnięte oczy. Suho martwił się o niego, ale Baekhyun zamknął się w sobie. Patrzył tylko na Chanyeola, czuł się niepotrzebny dla reszty chłopaków. Czuł się nikim, a przecież był głównym wokalistą. Suho cały czas go obserwował. Sam chętnie by przypieprzył Chanyeolowi za takie traktowanie, ale jednak stał z zawiązanymi rękoma udając, że wszystko jest w porządku. Co noc słyszał jak Baekhyun szlocha. Nie był w nim zakochany, ale kochał go jak własna matka. Serce go bolało, kiedy zawsze rano widział jego spuchnięte oczy.
- Czuwam... - Mruknął sam do siebie i zacisnął pięść na piersi, przymykając też na chwilę powieki.
- Nad czym czuwasz, Hyung? - Zapytał się Chanyeol, a Junmyeon aż  podskoczył wystraszony. Spojrzał na wyższego chłopaka i westchnął ciężko wychodząc zaraz z kuchni.
Baekhyun siedział i wpatrywał się w okno. Myślał o Chanyeolu. Był na niego wściekły, chciał się zemścić, ale za bardzo go kochał...
Pewnego ranka, Baekhyun zostawił karteczkę na lodówce "Nie szukajcie mnie. - Baekhyun". Kai wziął karteczkę i zaniósł ją Suho. Lider spojrzał na zegarek, godzina wskazywała jedenastą, słyszał, że Baekhyun wychodzi koło dziewiątej. Junmyeon zerwał się z kanapy i pobiegł szukać wokalisty. Był przerażony. Bał się o niego, ale wiedział, że w końcu zrobi coś głupiego. Baekhyun snuł się po mieście. Był w miejscach, które przynosiły mu dużo przyjemnych wspomnień, zaczął płakać. Przechodził po moście, w końcu zatrzymał się i wszedł na barierkę mostu, przytrzymał się jakiegoś słupa.
- BAEKHYUN, NIE RÓB TEGO. - Krzyknął Suho, Baekhyun odwrócił głowę w lewo widząc biegnącego lidera, ten mu tylko pomachał dłonią na pożegnanie i bez chwili zastanowienia skoczył z mostu. Uderzył o wodę, a po chwili utonął. To był już koniec. Suho złapał się barierki, gdzie niedawno stał chłopak i zaczął krzyczeć. Po godzinie wrócił do dormu i od razu wszedł do pokoju Chanyeola. Kiedy tylko Chanyeol go zobaczył, podszedł do niego i zapytał.
- Gdzie jest Baekhyun? - Spojrzał na niego smutnym wzrokiem, po chwili dopiero zauważył karteczkę na drzwiach "Kocham Cię. - Baekhyun".
- Gdzie jest Baekhyun? - Powtórzył pytanie, nieco wystraczony, przykładając kartkę do klatki piersiowej.
- Baekhyun już tu nie wróci. - Mruknął Suho i spuścił głowę w dół.
- Co ty gadasz? Co... - Suho przerwał mu i wsunął dłonie do kieszeni bluzy.
- On nie żyje. - Po tych słowach wyszedł z jego pokoju i zostawił Chanyeola wystraszonego i smutnego jednocześnie. Usiadł na łóżku i spojrzał na misia, którego mu dał na pierwszej randce. Przytulił go do siebie i rozpłakał się jak małe dziecko. Mimo wszystko tylko do niego coś czuł.
- Baekhyun, kocham Cię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz